domingo, 16 de junio de 2019
sábado, 15 de junio de 2019
Winston Morales Chavarro: poezja i mit. Słodka Aniquirona i Powrót do Schuaimy
Barbara Curzytek
Winston Morales Chavarro (ur 1969,
Neiva, Kolumbia) jest poetą uniwersalnym. Przede wszystkim ze względu na temat
przewijający się przez całość jego poezji: odwieczne, filozoficzne i
ezoteryczne dociekanie natury rzeczy, rzeczywistości, świata czy też różnych
światów i ich możliwych wymiarów; wytrwałe poszukiwanie pewnej nienamacalnej
wiedzy, która wykracza poza rzeczywistość materialną czy też jest niemożliwa do
uchwycenia bez przekroczenia granic tejże rzeczywistości. To właśnie główna oś
tematyczna pierwszego tomu Winstona Moralesa, poematu La Dulce Aniquirona (1998) której polski przekład (Słodka Aniquirona, w tłumaczeniu Barbary
Stawickiej-Pireckiej) recenzuje Czesław Sobkowiak w poprzednim numerze (3-4 / 2018)
Pro Libris. W tym numerze publikujemy
nasze przekłady czterech pierwszych utworów z tomu Winstona Moralesa De regreso a Schuaima (Powrót do Schuaimy), który stanowi
kontynuację Słodkiej Aniquirony i
zgłębiane są w nim tajemnice Schuaimy, krainy wyśnionej przez poetę.
Owe próby objaśniania świata i
zrozumienia jego zjawisk stanowią pierwotny cel poezji, bliski pisarzom
latynoamerykańskim, żyjącym w kulturach synkretycznych, gdzie światopoglądy indiańskie
i afrykańskie nieustannie stykają się z europejskim. Pamiętać należy, że w
początkach swego istnienia, także w Europie, zarówno poezja, jak i inne formy
wyrazu artystycznego, takie jak muzyka, taniec czy teatr, była ściśle powiązana
z religią, magią i rytuałem – sposobami postrzegania świata, których
nieodłącznym elementem jest ścisły związek człowieka z naturą. Oznacza to, że
nie pełniła jedynie funkcji estetycznej czy też indywidualnej ekspresji sama w
sobie, ale służyła potrzebom religii czy rytuału. Była zatem jedną z form
objaśniania świata, równorzędną z mitem czy magią, jak wskazywał filozof
niemiecki Ernst Cassirer w swym Eseju o
człowieku. Cassirer cytuje badacza literatury anglosaskiej Fredericka
Clarke Prescotta, który w 1922 r. zauważył w swym dziele Poetry and Myth (Poezja i mit)
silny związek właśnie pomiędzy poezją i mitem. Pisał, że dawny mit stanowi
„masę”, z której stopniowo wyłaniała się nowoczesna poezja poprzez proces,
który ewolucjoniści nazywają dyferencjacją. Wg Prescotta umysł
mitopoezjotwórczy stanowi prototyp, a umysł poety jest mitopoezjotwórczy w swej
istocie. „Mitopoezjotwórczy”, oznacza „tworzący mity”, a zatem poezja objaśnia
poprzez mit.
Jak napisał meksykański poeta
i noblista Octavio Paz w jednym z esejów ze zbioru El arco y la lira (Łuk i
lira): „[...] rytuał i mit są rzeczywistościami nierozłącznymi. W każdej
opowieści mitologicznej odnaleźć można obecność rytuału, gdyż opowieść nie jest
niczym innym jak tylko przełożeniem na słowa rytualnej ceremonii: mit opowiada
lub opisuje rytuał” (tłumaczenie – BC). Paz wpisuje się w ten sposób w teorię
mitu łączącą go z rytuałem, której prekursorem był dziewiętnastowieczny
biblista i arabista William Robertson Smith. A
zatem zarówno myśliciele europejscy jak i latynoamerykańscy zauważają ścisły
związek mitu, a co za tym idzie, poezji, ze światopoglądami magicznym i
mitycznym, właściwym kulturom indiańskim i afrykańskim. Ten sposób postrzegania
świata, jak wskazywał Cassirer za antropologiem Lévy-Bruhlem, charakteryzuje
się wizją całościową, zgodnie z którą wszystkie elementy świata są ściśle ze
sobą powiązane, co jest jednoznaczne z nierozerwalną więzią człowieka z naturą,
a pojąć świat można tylko postrzegając go jako całość. Stanowi to opozycję do
zachodniego światopoglądu naukowego, który charakteryzuje się wizją analityczną
i postrzega rzeczywistość, dzieląc ją na części, co w dzisiejszych czasach
prowadzi do nadmiernej nieraz fragmentacji. Stąd też właśnie „skupienie” i
estetyzacja poezji zachodniej.
O tym wszystkim zdaje się
zapominać Czesław Sobkowiak, nazywając apoteozę natury u Winstona Moralesa
„naiwną”. Pominiemy już kwestię, że dziwi nieco fakt, iż polonista nie
rozpoznaje (?) poematu, nazywając jego części „jakby podrozdziałami” (być może
oto właśnie objaw światopoglądu analitycznego). Autor recenzji Słodkiej Aniquirony, także poeta, zdaje
się popadać w wyższość światopoglądu europejskiego i „ostrego zaznaczania
granic rzeczy” do tego stopnia, że zapomina o pierwotnej funkcji poezji –
funkcji objaśniania świata i natury rzeczy. Tymczasem poeci latynoamerykańscy
nadal postrzegają (w przypadku twórców identyfikujących się z kulturami
afrykańskimi i indiańskimi) świat jako całość w swej złożoności i zwracają
uwagę na nierozerwalny związek człowieka z naturą lub też powracają do tej
wizji w czasach nadmiernej eksploatacji przyrody i oderwania się od niej, do
czego przyczyniła się analityczna wizja świata. Sądzimy, że wyraźnie widoczne w
recenzji Słodkiej Aniquirony utwierdzanie
się w wyższości kultury i poezji europejskiej, które zdaje się także ignorować
silnie zakorzenioną już w badaniach humanistycznych krytykę postkolonialną,
jest nieuzasadnione, gdyż światopogląd mityczny charakteryzował także kultury
europejskie w początkach ich istnienia, a zatem, przyglądając mu się, Zachód
może nauczyć się wiele także o swoich własnych korzeniach.
Wśród wersów poezji Winstona
Moralesa stale trzepoczą niebieskie ptaki: symboliczni pośrednicy pomiędzy
ziemią a niebem, zamieszkujący oba te wymiary czy też żywioły jednocześnie,
przypominający o nieodłączności świata materialnego od duchowego. Trzepoczą tak
jak ptaki zwane tijeretas[1] w dawnym micie indiańskiego ludu U’wa,
którego echa wydają się podświadomie pobrzmiewać w krainie zwanej Schuaima.
Jest to wymiar wyśniony przez kolumbijskiego poetę i zamieszkiwany przez
oniryczne istoty: postać kobiecą o imieniu Aniquirona, „kobietę świetlistych
królestw” (Słodka Aniquirona, część
XVI) oraz maga i szamana noszącego imię Yhoma, który pojawia się w Powrocie do Schuaimy. Schuaima
konstruowana jest w sposób podobny do tego, w jaki opisywane są poszczególne
rejony geograficzne w micie ludu U’wa El
vuelo de las tijeretas (Lot tijeretas), w którym każda nazwa własna
odwołuje się nie tylko do nazwy części terytorium, ale także do imienia
zamieszkującego ją bóstwa. „Schuaima to
naród / Wszyscy co z niego odeszli / do niego powrócili” (Słodka Aniquirona, część XXII). Winston
Morales wyśnił Schuaimę i Aniquironę, nie znając opisanego wyżej mitu; być może
to podświadome echa jakiejś odległej szamańskiej przeszłości lub też po prostu
przejaw uniwersalności mitu i poetyckiego umysłu.
Apoteoza
Aniquirony jako kobiety ma konkretny cel: nie chodzi o to, by tylko „wzniośle
istnienie tej kobiety wyrazić. Zarazem ją zdobyć”. Aniquirona jawi się jako
przewodniczka duchowa, źródło światła, a zatem i poznania, języka, słowa
poetyckiego, całego aktu tworzenia, poezji w ogóle, a zatem również zrozumienia
nienamacalnej wiedzy, której źródło kryje się w naturze. Morales godzi się
zresztą z tym, że ta wiedza będzie fragmentaryczna (a „zdobycie” Aniquirony
jest niemożliwe), gdyż ujrzenie pełni światła, równoznaczne z odwróceniem się
do ognia w jaskini Platona, będzie możliwe tylko po całkowitym przekroczeniu
Rogitamy, jednej z rzek Schuaimy, będącej, jak Styks, rzeką zarówno
zapomnienia, jak i odrodzenia. O to właśnie chodzi w cytowanej przez Czesława
Sobkowiaka tradycji poezji mistycznej, w której całkowite połączenie z bóstwem
możliwe będzie dopiero po śmierci („Śmierć […] to nic innego / Jak tylko
nadmiar światła”[2], stwierdza głos liryczny wiersza XVIII z
tomu Powrót do Schuaimy).
[1] Ptaki z gatunku tyrannus savana
(tyran widłosterny).
[2] Oryg.: “La muerte [...] no es otra
cosa / Que exceso de luz”.
W utworach tego tomu
opisane są poszczególne elementy natury, krajobrazu onirycznej krainy,
spełniające jednocześnie głęboką funkcję filozoficzną – sugerującą sens rzeczy.
Dla Winstona
Moralesa natura jest źródłem hierofanii, by przywołać pojęcie
stosowane przez rumuńskiego
historyka religii Mirceę Eliade. Dla Eliade jest to
objawienie bóstwa, wyjawiające pewną wiedzę o
świecie. Możliwe jest ono tylko
wówczas, gdy człowiek, człowiek-poeta, ma oczy i uszy szeroko
otwarte na
sygnały płynące z natury; otaczającego go świata. Poezja jawi się zatem w swej
pierwotnej funkcji: jako próba
odpowiedzenia na pytanie zadawane przez Moralesa -
„cóż kryją przeciwległe brzegi”? W ujęciu Eliade mit jest historią objaśniającą
stworzenie przez bogów jakiegoś zjawiska, które nadal istnieje. Pozwala on
zatem ponownie połączyć się z boskością; powrócić do illo tempore, w którym wydarzyła się historia. Jak wskazuje
współczesny brytyjski teoretyk mitu Robert A. Segal, mit potrafi zatem rzeczy,
których nie potrafi nauka: podczas gdy nauka jedynie objaśnia, mit powiązany
jest z odrodzeniem (się) - tak jak w rzece Rogitama... Mit i poezja pozwalają więc,
jak pisze Morales w pierwszej części Słodkiej
Aniquirony, „wznieść się do źródeł języka”. Podczas gdy w świecie zachodnim
pierwotna funkcja poezji uległa zapomnieniu, poeci latynoamerykańscy wciąż są
świadomi jej korzeni.
I
Wiatr
W tej krainie
wiatr jest szmaragdowy
ten powiew to
głos wierzb
świergot jak
podróż statkiem
którego srebrne
ryby
pływają po
oceanie bąków i drzew yarumo.
Gdy wiatr tej
Krainy śpiewa,
podnoszą się
cienie,
turkawki mówią o
deszczu
a człowiek zamacza
w słowach
chleb na nowe
wino.
Schuaima
Kraina, gdzie
wiatr tańczy wokół cyprysu,
unosząc poły
liści.
Co niesie na
ustach powiew?
Jakie są jego
nagie słowa?
Co śpiewa
wschodni wiatr,
gdy kręci jak
prządka
kolejny mały
potop,
a dzieci skaczą
jak zboże,
kobiety tryskają
jak woda z dzbana,
duchy odziewają
się w deszcz,
a ziemia obnaża
szczelinę drzewa,
by na nowo wyrósł
powiew
i ponownie
rozkwitł owoc?
II
Kamienie
Kamienie w tej
Krainie
przypominają
perły
czy też gniazda
prehistorycznych ptaków.
Tu słowa pachną
wiatrem
a cisza przybiera
kształt skały.
W głazach tej
podniosłej Krainy
zaklęty jest duch
deszczu,
śpiew szczygłów,
barwa drzew i puszcz.
Kamienie
Schuaimy:
nagie góry
samotne pagórki
białe skały, co
pikują jak gołębie
w stronę
zielonego nieba ziemi.
Tu dłoń moja
pozdrawia
krainę złożoną z głazów
wonne skały,
skały jednolite, szare kamienie na połów
wielkie i
łuskowate głazy
Wszystkie!
Kamienie
Schuaimy,
Za mądrość was kocham,
nie za twardość.
III
Ptaki
W Schuaimie są
ptaki
jak świerki w
Chinach
czy wschodni
mistycy na brzegach Nilu.
Ptaki przyodziane
w światło:
piegże, statki, słowiki,
żaglowce,
szlaki morskie, wężowiska,
ptaki o niebieskich nogach.
Ptaki tej Krainy
znają fiołki
parmeńskie, bąki ze wschodu,
roślinność znad
Missisipi,
światy możliwe
dla szelestu ich deszczowych skrzydeł,
te ptaki jak
chmary pszenicy i koronkowych liści
wznoszą swój lot
ponad lasy
balsamicznych mirtów.
Oto właśnie
wędrowcy nagiego
morza,
ptaki, o których
śnić będzie Słodka Aniquirona
w swej pieśni na
pamięć lasu.
Ptaki Schuaimy,
uskrzydlone
światłem i wiciokrzewem,
powiedzcie:
cóż kryją
przeciwległe brzegi?
IV
Rzeki
Jak wulkan w swej
pieśni ognia,
jak pagórek
pokryty czerwonym śniegiem,
taka jest
Schuaima zapełniona rzekami.
Rzekami, co płyną
po równinach
jak nagie
dziewczęta
z wodnymi
warkoczami w ustach.
Największa rzeka
Schuaimy
nazywa się
Calixto.
Księżyc w pełni
patrzy, jak
spływa uśpiona
po kamieniach i kwiatach
dzwonków w dolinie.
Przywołuje ją
piana swym białym śmiechem:
Calixto, Calixto!
Unosi się rzeka
na swych wodnych piórach
bo wiatr całuje
jej śmierć
i pomruk
dromadera.
Tam właśnie
na morzu rzek
unosi się Schuaima,
niezliczone
wulkany szepczą o wodzie:
Paris jako
jezioro,
Rogitama jak
strumyk ryb,
Calixto i jej
srebrne oblicza,
co wypłakują swe
oczy
w dzbany rybaków.
Jak zwierciadło o
ludzkiej twarzy,
jak myśliciel
Rodina nad wodą,
rozciąga się
Schuaima zapełniona rzekami.
Tam umierający
idą
pozostawić swe
wspomnienia i oblicza.
Oto sarkofag
zapomnienia,
rzeka, gdzie
pamięć spływa
pomiędzy
wzgórzami marzeń,
a człowiek
zasypia,
podczas gdy woda
zamyka mu powieki.
tłumaczenie:
Barbara Curzytek
domingo, 28 de abril de 2019
[Przedpremierowo. Patronat medialny] Słodka Aniquirona - Winston Morales Chavarro
Wydawnictwo Anagram
Ilość stron: 122
Stokrotka Aga
"[...]
Czarodziejko wyczarowana ze światła
z muszli i koralowych raf
Czy mam przemienić się w wodę
by wydobyć z niej jakieś tego świadectwo?
[...]"
Poemat Winstona Morales Chavarro wyróżnia się niezwykle sensualnym przekazem, którego podstawę stanowi melancholijny egzystencjalizm. Poeta doskonale udowadnia, iż poezja stoi ponad wszystkim - kruszy mury, nie stawia żadnych barier, balansuje emocjami, ale nade wszystko buduje sugestywne więzi między odbiorcą a poetą. Odkrywamy z podmiotem lirycznym esencję życia, bo ów podmiot szczerze i intymnie opowiada o swoich odczuciach, uczuciach i przeżyciach, skutecznie odrzucając reizm, stosując zmysły w każdym elemencie otaczającej go rzeczywistości.
Winston Morales Chavarro - jeden z najwybitniejszych kolumbijskich pisarzy i poetów, wykładowca, laureat wielu prestiżowych nagród literackich, przyznawanych zarówno w Kolumbii, jak i na świecie. W swym niezwykle poruszającym poemacie poeta śmiało i dygresyjnie formułuje indywidualne obrazy zamknięte w niezwykłej oprawie, przeplecionej oniryzmem i egzystencjalną podstawą metafor zamkniętych w trafnych analogiach. Zestawienie detali życia z magią intymnych słów, z których każde tworzy odrębny element wewnętrznego konturu głównych aspektów życia: "Wystarczająco dużo jest we mnie odwagi, żeby kochać śmierć./ W dzieciństwie jeździłem na jej grzbiecie/ Widziałem zwisające na patio o paprocie/ Drzewo życia./ Widziałem, jak przychodzi do mnie/ światło księżyca/ i koi mnie."
Przestrzeń poematu tworzą doskonale sprecyzowane afekty, wysoka erudycja podmiotu, klimatyczna aura poszczególnych wersów. Tonacją których są uczucia skierowane do kobiety utkanej niczym z marzeń, doskonałej powierniczki zwierzeń, marzeń i pragnień. To ją podmiot (w tym przypadku mężczyzna) określa cudzoziemką, chcąc przełamać zwykłość, nadając jej wymiar bezkresnych bodźców, dzięki którym może jeszcze dogłębniej odczuwać życie i zgłębiać jego wszelkie tajemnice. To dzięki niej nie boi się śmierci, radości, przeżywania wszystkiego na nowo, wysupływania z upływającego czasu tego co najważniejsze.
Każda z odrębnej części poematu opisuje inny etap relacji podmiotu z jego bohaterką. Mamy tutaj nie tylko lirykę konfesyjną. Poeta używa doskonałych metafor podkreślających analityczność poszczególnych fraz. Podmiot liryczny pragnie, by jego wizje i marzenia stały się rzeczywistością, przywołuje Słodką Aniquironę, przyznaje się do błędów i prosi: "Zostań, cudzoziemko/ jutro będę czymś już całkiem innym/ A ty będziesz zbyt młoda/ żeby zaczynać raz jeszcze." W każdej z nich Aniquirona jawi nam się jako zjawiskowa i zmysłowa kobieta, a procesy jakie zachodzą wokół niej stają się sumą wewnętrznych doświadczeń. Nie bez znaczenia jest tutaj wpleciony syndrom miasta Schuaima. Podmiot liryczny zmierza do miejsca chcąc zgłębić niezbędne duchowe sekrety, by lepiej przygotować się na spotkanie z wyśnioną Aniquironą - tak bardzo odległą, a jednocześnie tak bliską, bo schowaną głęboko w sercu. Ten symboliczny wymiar skłania nas do głębszych refleksji i pokazuje, iż w świecie zachodzi wiele nierealnych zjawisk, niewytłumaczalnych procesów. trzeba tylko umieć się otworzyć.
"Słodka Aniquirona" to poezja sentencjonalna, unosząca zmysłowość nad realnym wyczuciem czasu. To poezja stawiająca egzaltację nad przyrodą i procesem wewnętrznych przemian ponad całą resztę. To liryka, która umieszcza człowieka w centrum oczywistości istnienia i umierania, eteryczna, sensualna, sentymentalna. Poezja, z nurtem której warto dać się porwać. Szczerze i bardzo polecam!
Suscribirse a:
Entradas (Atom)